A co, jeżeli jednak zrobisz zgłoszenie?
Pozornie nie stanie się nic. Jeżeli dopełnisz wszelkich formalności, ochronę uzyskasz. Zarówno polski Urząd Patentowy, jak i EUIPO w Alicante formalnie nie bada zgłoszeń pod kątem nowości.
Byłoby to zresztą nawet niewykonalne. Odpowiedni ekspert musiałby sprawdzić, czy na świecie, np. dana zabawka nie jest na rynku od ponad roku. Jak miałby tego skutecznie dokonać?
W związku z tym obowiązek zgłaszania wzorów nowych, spada na samego zgłaszającego. Ten z kolei najczęściej doskonale wie, czy jego projektant działał samodzielnie czy też inspirował się pomysłami konkurencji…
Ochrona jedynie iluzoryczna
Świadectwo rejestracji, które w takiej sytuacji otrzymasz, może Ci posłużyć jedynie do ozdobienia ściany Twojego biura. Taka jest brutalna prawda. Dlaczego?
Ponieważ Twoją ochronę można będzie w każdej chwili unieważnić! Powołując się właśnie na brak nowości. Jeżeli nie będziesz drażnić konkurencji, najpewniej nikt tego nie zrobi. Jeżeli jednak, powołując się na zarejestrowany wzór, zaczniesz wysyłać listy ostrzegawcze… firmy zaczną się bronić.
Dojdzie więc do sytuacji, że będziesz dysponował zarejestrowanym wzorem, którego nie będziesz mógł użyć w obawie przed unieważnieniem. Warto mieć tego świadomość już na etapie zgłoszenia.
Nie jest sztuką zarejestrować wzór, a skutecznie egzekwować swoje prawa. O to przecież od samego początku chodzi przy ochronie praw własności przemysłowej.
Byle przestraszyć konkurencję!
Część przedsiębiorców z pełną świadomością opisanego wyżej zagrożenia rejestruje wzory przemysłowe. Wszystko w ramach określonej strategii działania. Wtedy jesteśmy świadkami swoistej gry rynkowej.
Niektórzy, tego typu świadectwa ochronne dołączają do swojego portfolio. To robi bardzo dobre wrażenie przed inwestorami. Firma taka, niczym radziecki generał z dziesiątkami odznaczeń na mundurze, może dumnie pokazywać, że skutecznie chroni swoje produkty.
Kto wtedy pyta o szczegóły? Nikt!
Jako, że ochronę na wór przemysłowy uzyskuje się stosunkowo szybko (w procedurze unijnej nawet po 14 dniach), niektórzy starają się to odpowiednio wykorzystać. Błyskawicznie dokonują rejestracji. Następnie grożą konkurencji, informując, że jedynie oni są uprawnieni do sprzedawania danego towaru.
Z doświadczenia wiem, że takie historie mają miejsce np. w przypadku importu towaru z Chin. Po prostu jeden z odbiorców w Polsce chce doprowadzić do sytuacji, że stanie się wyłącznym importerem. Tracą na tym wszyscy. I konkurencyjne firmy i końcowi konsumenci. Jak bowiem wszyscy wiemy, monopol nie sprzyja niskim cenom.
Ten proceder szczegółowo przedstawiłem w poniższym nagraniu:
Jest to oczywiście moralnie wątpliwe, ale w niektórych sytuacjach skuteczne. Małe firmy z branży, nie znając specyfiki tego typu ochrony, często uznają, że skoro produkt jest już „opatentowany”, to nic nie da się zrobić.
A to przecież nieprawda.
Zobacz również:
- Kradzież nazwy firmy poprzez rejestrację w Urzędzie Patentowym
- Ile trwa rejestracja znaku towarowego? Wszystko, co musisz wiedzieć
- Jak korzystać z klasyfikacji nicejskiej? Tych 9 błędów unikaj!
- Znak towarowy czy wzór przemysłowy? Co wybrać?
- Jakie są opłaty za zastrzeżenie znaku towarowego?
- Czy 30% różnic pozwala obejść plagiat?
- Jak fantazyjna powinna być grafika opisowego znaku towarowego?
- Badanie znaku towarowego płatne vs. darmowe